wtorek, 30 września 2014

Match #4, #5 i #6 - No i się udało!

Po matchu #3 pani łaskawie mi odpisała, rozmawiało mi się  z nią tak średnio, mianowicie zadawała mi milion pytań, po czym zapytała się czy ja mam jakieś pytanie do niej to się zapytałam o typowy dzień jakby wyglądał - już nawet nie pamiętam co mi odpowiedziała, ale cała rozmowa była strasznie chaotyczna, dowiedziałam się jedynie, że ma polska Au Pair, która była u nich już dwa lata no i że są baaaardzo zadowoleni i że żałują ze nie może dłużej zostać... Hmm z drugiej strony to ja nie wiem czy dobrze im się pracowało razem, ponieważ jakby tak było, to hosci powinni zaproponować jej żeby została z nimi a au pair poszłaby na regularne studia - no ale nie wiem, może po prostu nie chciała zostać dłużej... Nieważne. Ale po tej w miarę długiej rozmowie ( ok 30 min z czego mogłam zadać jej tylko jedno pytanie) HM doszła do wniosku, że dobrze by było jakbym pogadała z jej mężem i obecna AuPair, aczkolwiek obudziła się dopiero po ok 12 dniach pytając kiedy mogę porozmawiać z jej mężem - po tym jak już znalazłam swój Perfect Match!

Match #4... Mój wymarzony... Dwie dziewczynki w wieku 1 i 3 latka, lokalizacja - mój ukochany Nowy Jork, a dokładniej to jakieś 15-20 min od Manhatanu... Rozmowa trwała bardzo krótko, ponieważ młodsza dziewczynka latała po mieszkaniu a mama za nią, i z 20 min trwania rozmowy, udało nam się porozmawiać ok 10? No to zapytałam się czy jutro możemy porozmawiać bo biedna tak latała za tą małą, na co matka stwierdziła - ooo to super bo i tak zaraz ktoś do mnie przychodzi. Hmm. Po ok. 30 min dostałam od niej maila ze jednak nie pasuję do ich rodziny ale ze życzy mi sukcesu... Powiem że się trochę zdołowałam bo zależało mi na takiej lokalizacji i wiek dziewczynek fajny... ale co zrobić, jak zapytałam co zadecydowało o tym, że do nich nie pasuje (przypominam ze rozmawiałyśmy ok 10-15 min, ponad to rozmawiało mi siś z nią bardzo dobrze), odpisała ze INTUICJA JEJ POWIEDZIAŁA. No i to wszystko wyjaśnia, kobieta chyba niezrównoważona, aczkolwiek nie ma co się załamywać i ruszać do przodu!

Match #5 był całkiem inny niż wszystkie. Host mama, bardzo bardzo sympatyczna i ciepła, rozmawiało mi się z nią bardzo dobrze, otwarcie mówiła o wszystkim. Uwaga. Poinformowała mnie nawet, że u nich w mieście nie ma żadnej Au Pair, a najbliższa jest jakieś pół godz od nich, natomiast w mieście oddalonym o godzinę od nich jest ich chyba z 10. I to mnie do nich jakoś przekonało, że są szczerzy i otwarci, że nie chcą nic zataić.... Lokalizacja: Północna Karolina, troje dzieci : 8 lat chłopiec, dwie dziewczynki w wieku 4 i 1 (jak tam będę w styczniu to mała będzie miała prawie półtora roczku). Jak się domyślacie najwięcej czasu będę miała spędzać z malutka. Po rozmowie z ojcem i matka a nawet i córkami - nawet z malutka, hahaha :D Podjęłam decyzję, tak to jest to! Chcę z nimi spędzić rok! A dlaczego w sumie nie wiem, wydaje mi się że to ich osobowości mnie przekonały... Po rozmowie z ich obecna au pair, jeszcze bardziej przekonałam się, że chce do nich lecieć. Może będzie mi trudno szczególnie ze nie będzie żadnej Au Pair w pobliżu, ale cóż. Według mnie lepiej jest mieć fajną rodzinkę, niż mieszkać w fajnej lokalizacji i nie mieć dobrego kontaktu z rodzinką. Od razu po matchu dodali mnie do swoich znajomych na FB, wysłali swój nr kom żebyśmy mogli być ze sobą w stałym kontakcie. Niby fajnie ale czasem nie wiem czy i co pisać :P

Match #6 - rodzinka z Minnesoty pod Kanadą, brrr wiedziałam że tam nie polecę bo po 1. zimno a po 2.mieli bliźniaków jednorocznych, do których bym nie czułabym się na siłach lecieć, i dziewczynkę 7 letnią.

No to teraz czekam tylko na dokumenty wizowe i wizytę w ambasadzie :)

Pozdrawiam gorąco i życzę wszystkim znalezienia fajnych rodzinek - niekoniecznie w wielkim mieście ;)

P.S. zawsze wiedziałam że 5 to mój szczęśliwy numerek! :)


2 komentarze:

  1. Jeeej! Gratulacje! No to widzimy się któregoś dnia w NY mam nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ! Już nie mogę się doczekać!
      Pozdrawiam :)

      Usuń