poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Szare kolory tęczy.

Niby okres wakacji wydawać mogły sie najlepszym okresem w roku, ale czy koniecznie dla AuPair..? Siedzę sobie na fotelu nad oceanem w Maine z moja wspaniała rodzinka. Chyba jednak wolałabym byc w domu i obiecuje juz nigdy nie narzekać na moje małe miasteczko w Karolinie północnej. Kiedyś wydawało mi sie ze nad morzem nie moze byc nudno. Hmm, no moze w Gdyni Gdańsku czy Sopocie - nie, ale tutaj napewno. Owszem jest pięknie, ciepło i przypomina mi troche o Bałtyku. Tak samo zimne albo i troche bardziej lodowate z tymże znacząca różnica jest to ze jest o wiele czystsze. Ofc zadnych AuPair tutaj nie spotkałam, aczkolwiek nie jest tak zle, tylko siedzę i nic nie robię poza praca. Następnym razem jak pojadę z nimi gdziekolwiek nie ruszam sie bez komputera. Szczerze mówiąc łudziłam sie ze telefon mi wystarczy ale jednak nie.
Wracając do mojej wspaniałej rodzinki dostałam informacje ze do piątku musze podjąć decyzje czy z nimi zostaje czy tez nie. No i chyba jednak nie. Ostatnio nasze relacje sie psują - dowiedziałam sie że to moja wina i ze to ja chyba ich nie doceniam. Ok, niech bedzie. Nie mam zamiaru z nikim sie wykłócać tymbardziej ze zostało mi duuuuzo czasu z nimi do zakończenia roku (styczeń).
Nie moge zapomnieć o tym ze poznałam Polkę w moim małym miasteczku, szanse ze spotkam kogos takiego sa jak 1:1000000000 albo i więcej haha. Nie mieszkam w Chicago, NY, NJ a jednak udało mi sie poznać M. Dziękuje Bogu za nią, wiadomo ze jest o wiele łatwiej i przyjemniej pracować i żyć ze świadomością ze ma sie kogos takiego jak M. Schabowy z mizeria był, watróbka z ogórkami była a teraz czas na grilla i gołąbki! Hahaha juz nie moge sie doczekać.
Życzę wam powodzenia z waszymi rodzinkami :)
Karolina.