sobota, 6 września 2014

Na początek

Zaczęło się od tego, że czytając blogi innych Au Pair w USA, poczułam - a czemu nie napisać własnego bloga. Pierwsza notka jakoś idzie, zobaczymy co będzie potem. W USA byłam już trzy razy, także wiem jak tam jest. A z dziećmi...? Powiedzmy sobie wprost, każdy z nas ma jakieś doświadczenie z dziećmi. Oczywiście na potrzeby programu znalazło się parę ciotek/koleżanek, które potwierdziły nasze doświadczenie. Moja aplikacja poszła sprawnie, już przed zgłoszeniem wiedziałam od kogo wezmę referencje, co zamieszczę na profilu, a nawet do jakiej rodziny chciałabym pojechać. Wysoko ustawiona rodzinka na Long Island, duży dom, szofer, sprzątaczka... Ale czy o to chodzi? Dowiedziałam się że będę musiała pracować "trochę dłużej"  ale że mi to wynagrodzą. Dodatkowo zapewnili mi pracę po dwóch latach współpracy z nimi jako Au Pair - mianowicie dziadek moich potencjalnych podopiecznych właściciel jednego z największych Camp'ów dla dzieci w USA, właśnie na Campie. Zachwycona tą propozycją mówię "czemu nie", najwyżej się przemęczę ten rok czy dwa ale potem będę miała pracę w USA, czyli to o czym pragnę - legalne życie w USA. Mianowicie dziś sobie przemyślałam całą tą fascynującą propozycję i już nie wiem czy warto. Na razie czekam na zatwierdzenie mojej aplikacji i ruszam dalej. Co ma być to będzie. Wiem, że mogę liczyć na inne Au Pair i na wasze blogi. Większość z Was boi się jak to jest jest być tak daleko od rodziny, przyjaciół, tej naszej polskości. Ja doświadczałam to przez trzy lata, co prawda nie przez rok, a najdłużej byłam tam pół roku ale i mogę z pewnością powiedzieć: dziewczyny, nie ma co się zniechęcać, oczywiście Amerykanie są dziwni, mają swoje przyzwyczajenia - do których można, aczkolwiek nie trzeba się przyzwyczajać :) Ja np. nadal mam problem z tym, że większość Amerykanów nie przywiązuje uwagi do takich materialnych/codziennych rzeczy, dla nich nic nie jest na stałe, zawsze można kupić nowe i ogólnie po co się przejmować głupotami - oni żyją z dnia na dzień, nie to co my Polacy martwimy się co będzie jutro, że może jednak kupimy "to coś" ponieważ "przyda się na potem". Oczywiście to tylko jedna z wielu wad ale największą zaletą jest to, że Amerykanie są bardzo otwarci, nie widzą problemu z tym żeby pomóc drugiemu człowiekowi za nic. Za to ich kocham i kochać będę. Jeśli macie jakieś pytania, śmiało - odpowiem na wszystkie!
Pozdrawiam gorąco

4 komentarze:

  1. Hej! :) Jesteś teraz w Polsce? Kiedy miałabyś zacząć pracę u tej rodzinki?
    Ja właśnie zastanawiam się czy takie zderzenie kulturowe obejdzie się u mnie bez większego szoku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, jestem jeszcze w Polsce, i w sumie ja już mam wszystko pozałatwiane, czekam na nich aż przystąpią do programu, chociaż jak wspomniałam, zastanawiam się czy aby napewno warto do nich jechać ;) Co prawda jeszcze au pair nie byłam ale przygodę w USA polecam jak najbardziej

      Usuń
  2. a jaką agencję wybrałaś? :) no i co wcześniej robiłaś w USA?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowork, a potem przydzielili mnie do AuPairCare ;) A wcześniej byłam na wizie turystycznej a jeszcze wcześniej pracowałam dwa razy na Campie ;)

      Usuń