sobota, 21 marca 2015

No comments...

Jestesmy wlasnie w drodze do Atlanty, jakby nie patrzeć to mój taki pierwszy dalszy wyjazd weekendowy ;) co prawda nie mamy ścisłe określonego planu ale jestem pozytywnie nastawiona bo przecież jadę z najlepsza ekipa pod słońcem ;) relacja pózniej ;)
Slyszalam od wielu  osób (moja hostka potwierdziła) ze wiele AuPair przyjeżdża do USA po to zeby sie chajtnac i zostać, w sumie dobra opcja ale nie wiem czy dla mnie... Odkąd tu jestem poznałam kilku chłopaków ale ze nie szukam nikogo to wiecie jak to jest, miej wyjebane a bedzie ci dane... Ale zacznijmy od początku (tzn końca)... Wspominałam kiedyś o różowej koszulce, widujemy sie co jakiś czas jako przyjaciele.. Tak mi sie bynajmniej wydalawlo... Raz poszliśmy do kina, potem na frozen yogurt (zaznaczył ze to zaproszenie bo w zdaniem ofc nie wiedziałam jak sie zachować płaciłam za siebie Hahaha) a tydzień temu moi hości zorganizowali kolacje dla niego i hosta bratanków, spędziliśmy miło czas ale nawet nie zamieniliśmy słowa, jakoś nie było czasu i okazji natomiast wczoraj spotkaliśmy sie na luch (biedaczysko był tak zestresowany ze wylał na mnie colę...) potem na spacer, no i o musiałam wracać do domu a on musial iść do wc (nie chce wiedzieć czy serio musiał czy chciał mnie zaciągnąć do siebie.. Nie wnikam ;) no to sie pożegnaliśmy (myślałam tylko o tym zeby nie chciał mnie pocałować bo przez cały ten czas dawał mi do zrozumienia ze bardzo mnie lubi, dawał komplementy itd itp ) i poszłam do domu. Zanim doszłam słyszałam ze ktoś biegnie no to sie odwróciłam i widzę jego zaspanego zmęczonego i jedyne co udało mu sie powiedziec to " mówiłem ze odprowadzę cię do domu" (o rany jakie poświęcenie Hahaha) kawałek przed domem powiedział ze tu mnie zostawi i mnie przytulil i niestety chciał pocałować... Ale czułam sie niezręcznie... Ugh... Ninawidze takich momentów, a buraka miałam chyba przez następne dwie godziny... No ale co zrobić Hahaha najgorsze jest to ze jest zaproszony na Wielkanoc :) co więcej i nie widzę żadnego sensu zeby sie z nim angażować w cokolwiek bo on wraca do columbi za trzy miesiące (ale jak moja hostka powiedziała ze latynoamerykanie maja to do siebie ze nie myślą o przyszłości, żyją chwila..) poza tym nie jest w moim stylu... Ale za to reszta wieczoru upłynęła w miłej atmosferze, byłam sama z dzieciakami w domu bo hości poszli na randkę, oglądaliśmy film, zakładaliśmy sie popcornem :) mam szczęście ze mam kochane dzieciaki ;)

1 komentarz:

  1. Amerykanie są inni niż cała reszta facetów z innych krajów. Nie jestem pewna czy to dobra rzecz i mówię o czymś innym niż to że 99% z nich jest obrzezana.:P

    OdpowiedzUsuń